wtorek, 13 stycznia 2015

Hanging Gardens i Marine Drive cz. 1


Ostatni weekend był krótszy, ponieważ Mąż musiał pojawić się w sobotę w pracy. Niedzielę postanowiliśmy przeznaczyć na odpoczynek i wybraliśmy się na południe Mumbaju. Naszym celem były: Pherozshah Mehta Gardens (Hanging Gardens) oraz Marine Drive.

W taksówce, po drodze na Malabar Hill, byliśmy świadkami siódmej edycji Parx Super Car Show. Sprowadzało się to do tego, że w pewnym momencie z przeciwka zaczęły jechać bardzo szybko, bardzo luksusowe i drogie samochody. Jakie marki? Aston Martin, Audi, Bentley, BMW, Ferrari, Lamborghini, Mercedes, Porsche czy Rolls-Royce, specjalnie sprowadzane do Indii na tę okazję. Wszystko odbywało się w normalnym ruchu ulicznym. Ludzie wiwatowali i robili zdjęcia. Wiwatowali również pozostali kierowcy i pasażerowie, wychylając się przez okna i szyberdachy. Mąż podsumował, że nigdy nie podejrzewał, że będzie mógł zobaczyć niektóre samochody na żywo, a jeżeli już to na pewno nie w Indiach! To tyle w temacie kontrastów.

 

 




Hanging Gardens, czyli w tłumaczeniu na polski Wiszące Ogrody, to park położony na wzgórzu Malabar. Kompleks został założony w 1880 roku, nad Mumbajskimi zbiornikami wody pitnej. Podobno po to, aby uchronić je od potencjalnego skażenia ze strony pobliskiego cmentarza, zwanego Wieżą Ciszy (Tower of Silence). Park jest zadbany, pełen kwiatów, ptaków i motyli. Można tam rzeczywiście odpocząć od zgiełku miasta. Główną atrakcją są figury zwierząt powycinane z żywopłotu. Bardzo nas zdziwiło, że było tam tak mało ludzi, właściwie pojedynczy spacerujący, głównie turyści z aparatami. Ciekawe czemu miejscowi nie przychodzą tam odetchnąć? Zwłaszcza, że wejście jest bezpłatne. Może godzina była zbyt wczesna... Gdybyśmy mieszkali bliżej, bywałabym tam codziennie!

Alejka parkowa. Intrygujące są te odwrócone ławki...
Drzewo w bluszczu
Alejka parkowa. Jak już wspomniałam, ustawienie
ławeczek bardzo mnie zaintrygowało. Może chodzi
o to, aby ludzie mogli zapatrzeć się w piękno przyrody,
a nie rozpraszać innymi, spacerującymi alejką.
A może po prostu o to, aby ich nie używać...
Samotnie spacerująca pani. Wbrew pozorom,
w parku wcale nie ma wielu drzew, w których
cieniu można schować się przed palącym słońcem.
Zważywszy na położenie na górce oraz południową
porę, było tam naprawdę gorąco. Spacer z parasolem
nie był wcale ekstrawagancją...
Kwiaty w ogrodzie. Mam wrażenie, że jest to ten sam
gatunek, co u nas na balkonie.
Tylko te jakieś dorodniejsze...
"Wodociągi miejskie. Zbiorniki wodne pod tym ogrodem zostały
zbudowane w 1880 i rozbudowane do pojemności 90 milionów galonów
(około 341 milionów litrów)w 1921 roku.
Ogrody zostały nazwane na cześć nieżyjącego
już wtedy Pherozeshah Mehty." Sir  Pherozeshah Mehta był hinduskim
politykiem i adwokatem, przewodniczącym Indyjskiego Kongresu
Narodowego. Był Parsem.  


Królestwo motyli
Common Jezebel (Delias eucharis)
Bezdomny pies w parku. Co ciekawe, w Hanging Gardens obowiązuje zakaz
wprowadzenia zwierząt. Tego psa nikt nie wprowadził, wszedł sam.
Zaczynam dostrzegać tutejszą logikę!
I wreszcie sławne wycięte zwierzęta. Tę figurę zinterpretowaliśmy jako dwie
krowy zaprzęgnięte do pługa, wraz z orzącym.
Koń? Może ktoś ma lepszy pomysł?
Tu wątpliwości nie mieliśmy - słoń z jeźdźcem. Taka trąba jest jednoznaczna!
Jak żyrafa wygląda, też każdy wie.
Po drugiej stronie ulicy położony jest park Kamla Nehru. Został on założony w 1952 roku i nazwany na cześć żony pierwszego premiera Indii. Na środku parku znajduje się wielki plac zabaw z mnóstwem atrakcji dla dzieci, z których najbardziej znaną jest But Starej Kobiety (Old Woman’s Shoe). Niestety wstęp dozwolony do 12 roku życia! Mąż był niepocieszony. Z parku roztacza się również piękny widok na Marine Drive, promenadę nad Morzem Arabskim, oraz Chowpatty Beach - plażę miejską. Podobno można stąd oglądać zjawiskowe zachody słońca. 

Widok na Marine Drive oraz Chowpatty Beach
Old Woman's Shoe
Drzewo w parku Kamla Nehru.
Spotkaliśmy tu jeszcze raz Kanie czarne i Aleksandretty obrożne, z których jedna wychylała się bardzo kusząco z dziupli w drzewie. Do naszej listy ptaków mumbajskich możemy po niedzielnym spacerze dopisać również Majnę brunatną (Common myna), z rodziny szpakowatych. Za Wikipedią: Żyje wszędzie tam, gdzie osiedlili się ludzie. Ptak towarzyski, agresywny i głośny. Ludzie osiedlili Majny, aby pomagały chronić uprawy przed szkodliwymi owadami. Niektórzy hodują je w domu, w klatkach, gdyż ptaki te potrafią naśladować różne głosy i dźwięki. Ponadto Majny ostrzegają podobno ludzi przed wężami! Kiedy ptaki zobaczą węża, gromadzą się wokół niego i głośno krzyczą. Jaki pożyteczny ptaszek! A ja właśnie szukam zwierzątka domowego... Może na pająki też reaguje?

Kania czarna

Aleksandretta obrożna
Majna brunatna
CDN.

2 komentarze:

  1. Dzięki za "odwrócenie" tła. Dla nas tak lepiej. Czekamy na następne teksty i fotki. Jest SUPER!!!

    OdpowiedzUsuń